Wakacyjna moc – magia magnesów własnej roboty

Magnesy albo się lubi, albo nie :) Albo się zbiera, albo nie :) My lubimy, a od kiedy sami je robimy, lubimy jeszcze bardziej :D I tak się „rozmagnesowaliśmy”, że mamy już całą MOC magnesów :)

Wszystko zaczęło się od wiosennych malowanek na drewnianych, a dokładniej brzozowych, plastrach…

Przy tych plasterkach przyszło mi do głowy, żeby zrobić z nich magnesy :)  Od tej pory powstało już dużo brzozowych magnesów i magnesików. Na różne okazje :)

Dużo z nich znalazło nowych właścicieli. Malowanie magnesów to dla mnie czysta przyjemność :)

Ale, od początku… Co jest nam potrzebne, żeby taki magnes zrobić…

Oczywiście plastry drewna, dobrze wysuszone. Można kupić już szlifowane, a jeśli nie, to papierem ściernym przeszlifować samemu.

Później malujemy tło – najczęściej białe – farbą akrylową.

I później najfajniejsza cześć – malujemy co nam się tylko podoba :)

Później przyklejam z tyłu folię magnetyczną (dla pewności podklejoną jeszcze klejem do drewna) i pokrywam werniksem końcowym.

Tyle magnesów się namalowało, że wprowadziłam je do asortymentu pół roku temu założonej przeze mnie firmy KIDSANDU (kreatywne usługi edukacyjne plus rękodzieło :) )

Pysiaki bardzo mi pomagają ( tutaj wakacyjna i nie tylko POMOC) :) Dziecięcym wprawnym okiem lustrują obrazek i SZCZERZE (co nie zawsze ma miejsce, jeżeli chodzi o dorosłych) mówią, co im się podoba, a co nie. Podpowiadają też, co by namalować. Ostatnio wzięło nas na jednorożce…

i inne bajkowe postaci – tu Makowa Panienka ze swoim kompanem :)

Najbardziej dokładne zamówienie miałam…od mojej Pysi :)  Jakiś czas przed swoimi urodzinami przyszła do mnie i z miną rasowej Klientki powiedziała: „Mamo, chciałam złożyć u Ciebie zamówienie”. Odpadłam. A jak się już ogarnęłam, wysłuchałam i zanotowałam dokładne wytyczne i dokładny tekst, który miał się na magnesie znaleźć. Po czym Córcia moja z miną takiej, co to sobie nie da w kaszę dmuchać, powiedziała: „I wiesz, tak żebyś zdążyła z tym zamówieniem do moich urodzin” … :D I cóż było robić :) Oczywiście, że na urodziny magnes był gotowy:

Ale najważniejsze miejsce na lodówce i tak należy do magnesów zrobionych przez moje Pysiaki :D

Te dwa autorstwa Pysi:

I nasze małe czerwone autko autorstwa Pysiaka :)

Jeżeli lubicie magnesy, spróbujcie zrobić je własnoręcznie… Zapewniam, że na jednym się nie skończy!  :D Nie omieszkajcie również sprawdzić, jakie zabawy przedstawiły inne Uczestniczki „Wakacyjnych (po)tyczek”!

Wpis powstał w ramach projektu „Wakacyjne (po)tyczki” pomysłu Ilony z „KreatywnymOkiem.pl”. W czterech postach przedstawimy nasze wakacyjne zabawy, a szczegóły i zasady znajdziecie tutaj.

5 komentarzy

Dodaj komentarz