Po Dniu Wiedzy o Pingwinach trochę się u nas rozpingwiniło, czego efektem jest wymyślona przez nas gra „Wędrówka pingwinów”. Czy to planszówka? U nas, jak zwykle – podłogówka :) Wykorzystaliśmy folię bąbelkową, niepotrzebną już zwykłą folię, starą białą ceratę, ścinki papieru, trochę plasteliny i kostkę do gry.
Ale po kolei. Najpierw wycięłam pasek folii bąbelkowej na szerokość dwóch całych rzędów bąbelków (trzeba uważać, żeby nie przeciąć bąbelków z tych dwóch głównych rzędów). Jeden rząd to trasa jednego pingwina. U nas dwójka graczy, stąd dwa rzędy.
U nas pasek miał długość 110cm, ale jak długą trasę przygotujecie pingwinom, zależy od Was :)
Później z ceraty i folii tworzymy lodowiec i morze. Trasę z folii bąbelkowej kładziemy spod lodowca aż do morza. Brzeg morza zarybiamy, czyli np. sypiemy papierowe ścinki. Nasze bardziej niż ryby może i przypominają ptaki czy motyle, ale przyjmijmy, że to ryby :)
A teraz retrospekcja. Dzień wcześniej przygotowałam dla Pysiaków pionki z plasteliny. Dla każdego gracza para pingwinów cesarskich, małe pingwiniątko i jajo.
Wielkościowo trochę mniejsze niż Pingwin z Madagaskaru z jajca niespodzianki.
Pingwiny już wzięło na figle…
Ale wracając do tematu gry…
W załączniku na dole strony przygotowany jest do pobrania zestaw pytań dotyczących właśnie pingwinów cesarskich.
Można go wydrukować, porozcinać karty z pytaniami i zaczynać grę!
Każdy gracz wybiera swój pionek (samicę pingwina). Gra rozpoczyna się od ustawienia samic gdzieś w lodowych szczelinach, gdzie zniosą jaja.
Młodszy gracz jako pierwszy rzuca kostką. Ten z graczy, który wyrzuci jedynkę, wchodzi do gry – jego samica znosi wtedy jajo i przekazuje je samcowi, a sama ustawia się na początku trasy – jest gotowa do swej wędrówki.
U nas akurat w jednej kolejce Pysiaki wyrzuciły jedynki, więc ich samice razem rozpoczęły wędrówkę, a samce zostali przy lodowej górze, gdzie przez całą grę mieli dzielnie opiekować się jajami.
Gracze przesuwają swoje pionki o tyle pól, ile wyrzucą kostką. Ale, ale, wiemy, że pingwiny nie mają łatwo. Graczom też to trochę utrudniliśmy. Wydrukowane i porozcinane karty tasujemy i układamy jedna na drugiej, pytaniami do dołu. Teraz mamy 3 warianty gry :
- Gracze czytają sobie wzajemnie pytania; jeżeli gracz odpowie prawidłowo na pytanie, może rzucić kostką i przesunąć pingwina o tyle oczek, ile wyrzucił na kostce. Jeżeli nie odpowie na pytanie, nie rzuca kostką i stoi w miejscu. Jest to jednak wersja dla starszych dzieci, które potrafią czytać i wiedzą już o pingwinach co nieco lub które grają w tę grę po raz kolejny i zdobyły informacje o pingwinach z tej gry właśnie.
- Drugi wariant – łatwiejszy. Gracze przesuwają swoje pionki o tyle pól, ile wyrzucą kostką. Po czym każdemu z graczy ktoś (np. rodzic) czyta pytanie. Jeżeli gracz odpowie na nie, przesuwa się o dodatkowe pola (podwojona liczba oczek wyrzuconych wcześniej kostką) np. Gracz wyrzucił „3”. Rodzic losuje pytanie, np. „Czy pingwiny potrafią latać?”. Jeżeli gracz odpowie poprawnie „nie”, przesuwa pionek o 6 pól, jeżeli odpowie błędnie „tak” przesuwa pionek tylko o 3 pola.
- Trzeci wariant – najłatwiejszy. Tutaj znów gracze przesuwają swoje pionki o tyle pól, ile wyrzucą kostką. Po każdym rzucie kostką rodzic czyta jedno pytanie i odpowiedź jako ciekawostkę o życiu pingwinów. Przecież wiemy, że dzieci chłoną informacje jak gąbka :) :) :)
Tak dla urozmaicenia wśród kart z pytaniami mamy 9 kart z napisem „Ślizg przez dodatkowe pole” lub „Ślizg przez dodatkowe dwa pola”. Wtedy nasze pingwiny śmigają na brzuszkach :)
Gracz, którego samica pierwsza przybędzie nad brzeg morza, wygrywa etap pierwszy gry.
Zaczyna się etap drugi – połów ryb. Zakładamy sobie, że w tym etapie każdy z graczy ma 5 rzutów kostką. Ile oczek wyrzuci, tyle rybek pingwinek łowi. (Tutaj papierowe „rybki” fajnie przyklejają się do plastelinowych dzióbków pingwinów) :)
Złowione rybki odkładamy na bok – samica się najadła i może wracać do swej rodziny. Zaczyna się trzeci etap gry – powrót. Teraz będzie łatwiej :)
Ile oczek gracz wyrzuci, tyle bąbelków (na tej samej trasie, co w etapie 1.) trzeba pstryknąć i postawić tam swojego pingwina. To pstrykanie to dla relaksu :) już coraz bliżej, coraz bliżej :)
Samice docierają do mety. Samce dalej wysiadują jaja.
Teraz gracz musi wyrzucić jedynkę, żeby z jaja wykluło się pisklę.
Oto nasza wygrana para pingwinów :)
Ale ci, co zajęli drugie miejsce cieszą się niemniej :)
Bo gdy rodzi się Maleństwo ZAWSZE jest radość :D Tu nie ma przegranych :)
Do pobrania:
karty-do-gry-wedrowka-pingwinow
Miłej zabawy!
Wpis powstał w ramach specjalnego projektu „Mały Przyrodnik”.
Jako, że pingwinki są koloru białego i czarnego, wpis bierze udział w projekcie „Spoza tęczy” – kolory łączone.
Kliknij tutaj:
http://bajdocja.blogspot.com/2016/09/projekt-spoza-teczy-linki-uczestnikow.html
by dowiedzieć się więcej!
Wpis powstał w ramach projektu „Dziecko na warsztat”. W tym miesiącu tematem przewodnim była folia. Zerknij, co powstało z niej u innych Uczestników projektu!
Ale czad! Ale szał! Też chcę zagrać! Pionki cuuuudowne!
Dzięki za wspólną zabawę w projekcie!
Dzięki za wszystkie Wasze świetne pomysły! :-)
Dzięki :) Nam było bardzo miło brać udział w projekcie :)
Pomysłowo! Szczególnie pionki mi się podobają :-)
Dziękujemy :)
Ale ekstra pomysł, wszystko mi sie podoba, plansza z polami, pingwiny, ale pomysłowe, i jaki talent w lepieniu z plasteliny
Dziękujemy* :)
Pomysł rewelacyjny! Baaaaardzo mi się podoba! Z resztą to już nie pierwszy Wasz super pomysł!
Dziękujemy :)
Super pomysł na grę! I pięknie ulepione pingwiny!
Dziękujemy :)