Co można robić z plastikowymi nakrętkami, których „produkujemy” setki w domach? Wiadomo, można je zbierać i przekazywać na cele charytatywne. Ok, zbieramy, przekazujemy. Ale przecież nie gonimy na miejsce zbiórki z dwudziestoma nakrętkami, tylko czekamy, aż nazbiera się przynajmniej reklamówka. A w tym czasie nakrętki u nas leżą i leżą, i aż się proszą, żeby coś z nimi zrobić. Jako, że Pysia lubi ostatnio grać w kółko i krzyżyk, dla odmiany zaproponowałam Jej taki nakrętkowy wariant tej gry.
- 10 nakrętek
- 4 kredki lub jakiekolwiek patyczki
- kawałek tasiemki
- mazak do namalowania kółek i krzyżyków
Ustawiamy kredki i nakrętki. Gramy!
Zwycięzca zarzuca wstążeczkę na swoją zwycięską linię.
Pysia zaraz po wydaniu zwycięskiego okrzyku radości, zerka na mnie, żeby sprawdzić czy i jak bardzo jest mi przykro z powodu przegranej.
-Nie martw się, Mamo. Może wygrasz następny razem. – Pociesza mnie. Tłumaczenie, że w pewnym wieku przegrana w kółko i krzyżyk to nie powód do zmartwienia chyba teraz nie ma sensu. Szczególnie, że Pysiak już podkradł nakrętki i cichaczem układa z nich węża…
To się nazywa kreatywne zastosowanie :)
i nie tylko dzieciaki mają frajdę :P
Che che, dzięki :) tak, nie tylko dzieciaki mają frajdę :)
Uwielbiamy nakrętki (tzn. różne możliwości ich zastosowania ;-)
A różne warianty „kółka i krzyżyka” zbieram pracowicie na blogu (niedawno dokleiłam nowe) :-)
My też lubimy nakrętki :) a w „kółko i krzyżyk” Pysia grać może o każdej porze :)